czwartek, 23 maja 2024

The Iron Claw / Bracia ze stali (2023) - Sean Durkin

 

Familijna biografia i film o amerykańskim wrestlingu od A24. Sygnowana nazwiskiem Seana Durkina produkcja, czyli gościa który bardzo pozytywnie zaskoczył przed czterema laty Gniazdem, ze świetną Carrie Coon i równie dobrym Judem Law w obsadzie. Natychmiast daje do zrozumienia, iż do połowy w Braciach ze stali standardowym sposobem opowiadanie historii znużyło mnie nieco, bo bajeczkę zbyt banalną o sile rodzinnego wsparcia Durkin wciskał i wywoływał tym sposobem u mnie poczucie lekkiego czasu mitrężenia. W sumie do końca nazbyt wiele w tej kwestii się nie zmieniło, bowiem to forma filmowa bardzo klasyczna, przez co przewidywalna, ale treść, czyli w sumie droga do sukcesu za wszelka cenę, kiedy zaczęła ewoluować w kino mrocznych konsekwencji, to zrobiło się znacznie ciekawiej. Klimat z wyjątkowo radośnie entuzjastycznego, zmienił się w przygnębiający, albo co najmniej nie wprost hollywoodzko rodziną i Bogiem łopatologicznie karmiący, ale żebym po seansie popadł w zachwyt, to takiej opcji na mnie wpływu nie poczułem. Rzetelne przede wszystkim kino, w drugiej fazie intensywniej emocjami naładowane, gdy autentyczne wydarzenia przybierają posmak mocno dramatyczny i okazuje się, iż Durkin nie tak łopatologicznie, bo bez wskazywania wprost co ma widz o tym wszystkim myśleć, kolejne wydarzenia z życia von Erichów ukazując, doprowadza nowy obraz momentami do nawet przez wzgląd na atmosferę już poziomu bliskiego wyżej wspomnianego poprzedniego swojego filmu - a to plus zdecydowany. Mnie finalnie mimo wszystko Bracia ze stali nie pozostawili w totalnym przejęciu po projekcji zakończeniu, ale żebym też z jego dnem się nieco intelektualnie, a przede wszystkim emocjonalnie nie posiłował, to że nie, nie zaprzeczę, bowiem ta w seniorze rodu chorobliwa ambicja, umacniana dodatkowo usprawiedliwieniami w tonie boskiego planu, obojętnym porzucić raczej nie mogła. Stąd opowieść o mocy rodzinnego wsparcia i konfrontacji tejże z obsesyjnym realizowaniem egoistycznego właściwie planu nadaje się do polecenia i po seansie zadania sobie fundamentalnego pytania - klątwa Von Erichów, czy systematyczna bez zapewne złych intencji fatalna w skutkach robota ojca?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj