Holenderski Dool w sumie dość krótko pamiętałem i nawet jeśli o poprzedniczce The Shape Of Fluidity (jak teraz sprawdzam) dobrze w tej sekcji archiwizacyjnej napisałem, to na dłużej nie zagościła pośród odsłuchów z roku 2020-ego i przez kolejne lata z mojej pamięci wyparowała, aż wiadomo do (coś około) dzisiaj. :) Dostrzegłem naturalnie wcześniej zapowiedzi wydania krążka nowego, nawet sobie przypominajkę o tym zapisałem, ale nie czułem ciśnienia, aby tuż po premierze przeszukać przestrzeń internetową i skorzystać z okazji do zmierzenia się z The Shape Of Fluidity. Miałem również w pamięci silnie emocjonalny obrazek rycerski z pozoru, do singla Venus in Flames, który nie powiem potrafi się jako utwór podobać, ale żebym jak donoszę już wyżej czekał z niecierpliwością jakakolwiek na premierę, to skądże - nie było potrzeby pośpiechu. The Shape Of Fluidity jest i przyjdzie jeszcze czas by sobie zaistniał w moich słuchawkach pomyślałem! Teraz posiadam już kompletną wiedzę na temat jej zawartości i uznaję pod przysięgą odpowiedzialności za słowo, że Dool nagrali jeszcze silniej rezonującą w duszy płytę, niż to było w przypadku Summerland. Przygotowali krążek z całkiem ciekawą zawartością liryczną (ustawiczna zmiana w nas i wokół nas bodajże) oraz numerami jakie określiłbym, jako rozwijające tematy w najprostszym progresywnym stylu, czyli czymś na kształt gotykiem dotkniętego post rocka, a żeby może nieco kontrowersji wbić w mój tekst dodam, iż gdyby Tribulation na ostatnich albumach poniekąd grali jeszcze mniej metalowo i wokalu używali przejmującego oraz przede wszystkim czystego, to mogliby jak Dool właśnie zabrzmieć i upodobnić się tym samym do ekip jakie w latach dziewięćdziesiątych w szeroko pojętym gotyckim metalu, także pochodząc jak Dool z Holandii, dzieliły i rządziły w (jakby to ująć...) metalowym mainstreamie. Duch tej nuty jest zaprawdę magnetyczny i nie byłbym zaskoczony gdyby zahipnotyzował fanów, którzy wciąż pamiętają jak bardzo gotycki metal był popularny oraz tych, którzy od muzyki oczekują, by docierała głęboko do ciała i umysłu, za sprawą generowanej atmosfery refleksyjnej i prostych w zasadzie riffów, jakie stawiają na wyrazistość i powtarzalność w kolejnych frazach, jakby na coraz wyższym stopniu napięcia. Nie oszukujmy się, The Shape Of Fluidity to doskonale przemyślany zbiór kompozycji, lecz zdecydowanie dla miłośników dźwięków majestatycznych, ubranych w urzekającą formę, cokolwiek powtarzam doskonałych, ale jednak patosem skażonych hymnów. Jeśli kiedyś owe darzyłem dużo obfitszą w zachwyty sympatią, to od dawna już za takowymi nie szaleję, ale przyjemność z odkrywania co tu mi Holendrzy proponują, mam na poziomie zamknięcia oczu i odpłynięcia, nie powiem że niewielką. Bezwzględnie w gatunku rzecz warta uwagi - możliwe, iż dla Dool otwarcie kolejnych drzwi do popularności w większej niż dotychczasowa skali.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz