poniedziałek, 27 maja 2024

Tyle co nic (2023) - Grzegorz Dębowski



To jest petarda, od pierwszej niemal sceny prosto w przeoraną bruzdami twarz brutalna prawda o wiejskiej mentalności (bez półśrodków, ale i bez szukającego sensacji wielkomiejskiego subiektywizmu) - mentalności która nie jest jednorodna, bo tam i ludzie z wielkimi sercami oddani ziemi i swojej gospodarce, a z drugiej cwane, kute na cztery kopyta, wycierające sobie ryje frazesami religijnymi czy patriotycznymi kanalie lub półkanalie bez odrobiny empatii. Dobre życie dla przedsiębiorczych i pracowitym i jeszcze lepsze dla szczwanych i bezlitosnych wyzyskiwaczy, a najgorsze dla tych co posiadając słabszą konstrukcję psychicznej próbują bez sukcesu dźwigać i orzą, ale wiatr im non stop w oczy i kłody rzucane pod nogi. Kapitalny film nakręcił Grzegorz Dębowski (szanuję do tej pory bardzo jego dokumentalną serię Przystanek Bieszczady), zaczynając od doskonałego naturalnego aktorstwa, po dogłębnie rozpoznane problemy miejsca i czasu. Bez jakichkolwiek pomysłów na odwracanie uwagi od sedna, fabularny dramat "naturszczykowaty", zbudowany na solidnym fundamencie znajomości tematyki i owinięty wokół trzonu z wykorzystaniem mnóstwa detali i niuansów świadczących o idealnym trafieniu w oczekiwania jakie mam wobec kina przede wszystkim wiarygodnego. Przyznaję głośno, iż niezwykle cenie takie bezpardonowe społeczne polskie kino, które uderza w punkt, nie rozdrabnia się i zamiast dodawać splendoru twórcy, skupia się na rozpoznaniu społecznego problemu i ukazaniu go rzetelnie dla dobra społeczności której dotyczy. Charyzmatyczny i sfrustrowany rolnik działa z porywu serca i poczucia niesprawiedliwości, wplątując się nieświadomie w kryminalną sytuację, a finał tej historii, to żadna sensacja, a i tak ze względu ma brutalną mądrość życiową petarda. Prawda tutaj poniekąd okazała się prozaiczna, a ludzie nie tacy skurwiele jak by się wydawało. Chyba?

P.S. Bardzo zasłużone, w kilku kategoriach dla Tyle co nic (bez metafor, kina o godności) Złote Lwy na Festiwalu w Gdyni! Najbardziej jednak dla Artura Paczesnego, posiadającego idealne fizis do roli i tego waloru absolutnie nie zaprzepaszczającego, a wręcz pożytkującego go tym mocniej, że aktorstwo warsztatowo też w punkt praktycznie trafione.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj