poniedziałek, 4 grudnia 2023

The Quiet Girl / Cicha dziewczyna (2022) - Colm Bairéad

 

Bardzo archetypicznie artystyczna wizja, bardzo kontrowersyjnej z punktu widzenia etyki sytuacji. Sytuacji wstrząsająco-przygnębiającej, całkiem jednak pomimo moralnego wzburzenia wdzięcznej do opowiedzenia, jako historii wzruszającej, bowiem dotyczącej bezbronnej niewinności w starciu z okrutnymi realiami zaawansowanego dziecioróbstwa w rodzinach nie bardzo mogących robić za wzór. Mało ciekawa praktyka oddawania własnych dzieci obcym ludziom na chwilowe wychowanie, do wakacyjnej pracy, by sobie ulżyć w znoju, kiedy prokreacyjny ciąg doprowadza do niemalże taśmowej produkcji, a jego natężenie kompletnie odwrotnie proporcjonalne do okazywanej dziatwie czułości, a nawet podstawowego zainteresowania. Niby film o dramacie, ale jednocześnie też o szansie, tudzież jednocześnie niesprawiedliwości, bo wiadomo, ci którzy na dzieci nie zasługują płodzą je jak króliki, a Ci którzy na odpowiedzialne rodzicielstwo gotowi, jakimś niefartem w kwestii płodności dotknięci lub co gorsza dramatem oraz otwarcie pisząc, że lepiej u obcych niż u własnej rodziny. Instynkt macierzyński, dar elementarnego poczucia bezpieczeństwa i opieka troskliwa i z drugiej perspektywy nieporadność, bądź może wprost egocentryzm, kompletny brak uwagi, obojętność i lęki wdrukowywanie dziecku od kołyski ustawiczne. Piękny dopieszczony obraz, ze szczególną dbałością o wizualne aspekty doskonałego statycznego kadru i z tym trafionym rodzajem uroczej dojrzałej wrażliwości oraz kontekstów wystarczająco sugestywnie by wrażliwi przede wszystkim przeżyli zarysowaniem. To jest kino bezpośrednio prawdziwe, sprawiające wrażenie ani odrobiny dla efektu podkolorowywania, niby surowe, a jednocześnie głębokie, tak w sferze emocji jak i w ilustracyjnym wymiarze. Niewiele się dzieje tylko pozornie, bo w rzeczywistości emocje aż buzują, tylko że we wnętrzach, świadomie są tam więzione, ale małe gesty, symboliczne afirmacje tak wiele dobrego mówią. Bez fałszywej nuty, bez najmniejszego twardego tonu, także rezygnując z uczuciowego oszustwa z jakimś okropnie oczywistym szantażem emocjonalnym, jaki kompletnie mógłby popsuć cudownie trafiający do serca klimat wiarygodności. Pięknie z całą mocą subtelności i szczerze o autentycznych ludziach i jeszcze ta jedna z najbardziej wzruszających scen pożegnań. Wstyd gadać, przyznać wstyd jak się pobeczałem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj