Kawał dobrego klimatycznego kina, podobno opowiadającego historię opartą na faktach. Za kamerą w kierowniczej roli Sebastián Lelio, czyli nie byle ostatnio anonimowy reżyser, bo posiadający na koncie takie bardzo dobre tytuły jak Nieposłuszne, Fantastyczna kobieta i "rimejkowana" Gloria, więc to żadna niespodzianka, że The Wonder wygląda dobrze, ale i wciąga nie tylko za sprawą tematu lecz i pasjonująco, choć nieco sennie (walor nie przywara) tematu sprzedania. Atmosfera, obraz plus tajemnica i aktorstwo na wysokim poziomie, równa się bez dokładnie dziesięciu minut, dwie godziny hipnotycznego wpatrywania się w ekran, a to już chyba wystarczająca rekomendacja wypływająca spod klawiatury mojej (he he), by sprawdzić tytuł. Operator doskonale obchodzi się ze światłem, widać iż nie obca mu też sztuka uchwycenia malarskiego krajobrazu, a jego sposób pracy i reżyserska wizja Lelio znakomicie przemawiają do tak samo estetycznej wyobraźni, jak i dobrego gustu artystycznego. Dziewiętnastowieczna Irlandia, torfowiska wrzosowiska, samotny dom, rodzina i jej tajemnica do zbadania. Reakcja tejże i decydującej na podstawie krzywdzących przesłanek (przesądy, patriarchat) niby mądrzejszej starszyzny na prawdę, wstrząsający powód stojący za praktyką wyjaśniająca tajemnicę i uparte tkwienie w religijnej obsesji i zabobonnym amoku. Warto, chociaż nie wiem czy znajdzie zainteresowanie zakochanego bez pamięci w zalewie serialowym netflixowego widza. Pewnie nie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz