trafią potencjał jakim dysponuje wieloręki Brann Dailor,
riffów produkcje o melodyce dysharmonicznej niebanalną jak i udowodnić, że
nawet gdy ktoś wokalnej, szerokiej skali nie posiada, w anty śpiewie się
specjalizuje to odpowiednie uchwycenie tych popisów w
aranżacyjno-instrumentalne zawijasy efekt piorunujący dać potrafi. Ten album dla
mnie to do końca przemyślany, profesjonalny w każdym aspekcie
kompozycyjno-graficzny majstersztyk na salony muzycznej awangardy ich
wprowadzający. Dla wielu jednak nawet ten, chyba najbardziej przystępny z
dotąd przez grupę wydanych album będzie daniem niestrawnym, odpychającym
chaosem powierzchownym czy "wyciem" niezrozumiałym. Potwierdzeniem,
że takie produkcje tylko do obłąkanych umysłów trafiają. Widocznie mnie z tym
szaleństwem bardzo dobrze bo od Leviathana począwszy z każdym Mastodona
krążkiem zdecydowanie mi po drodze!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz