środa, 19 czerwca 2013

Filmowe podsumowanie 2012 (2)




Druga część podsumowania obiecana i zobowiązanie dotrzymane! Poniżej kilka tytułów jakie w poprzednim roku udało mi się zobaczyć, które jednak pomimo w większości przypadków wielu walorów ustępują odrobinę obrazom opisanym w jedynce – zatem jedziemy:

SALA SAMOBÓJCÓW – świetne role Kuleszy i Pieczyńskiego plus historia żywcem pewnie ze współczesnych realiów sfer wyższych wyjęta. Przestroga to też dla pokolenia mojego, szczególnie tych co brzuchy pełne najnowszymi osiągnięciami techniki motoryzacyjnej wożą by zaangażowanie w  wychowanie latorośli na poważnie potraktowali!
DRZEWO ŻYCIA – gdyby nie te przeintelektualizowane, tajemnicze, burzące dynamikę produkcji sceny byłoby to dzieło niemal epokowe. Intrygujący obraz do odkrywania i delektowania się – tylko na cholerę te animacje!!!
WOJOWNIK – jakby twórcy w rozkroku stanęli pomiędzy Rocky’m, a Zapaśnikiem. Wtórna do bólu historia ze wspaniałym aktorstwem – wszystkich bez wyjątku, a takiego dojrzałego Nicka Nolte mógłbym oglądać bez końca!
CONTAGION – EPIDEMIA STRACHU – przeleciał i tylko sporo niedosytu pozostawił, a od takiego anturażu reżysersko-aktorskiego więcej można było oczekiwać.
MELANCHOLIA – Lars Von Trier i wszystko jasne! Kochaj albo nienawidź – trudno tu o półśrodki. Choć film trudny i w wielu momentach dla mnie niezrozumiały doceniam świeże podejście do tematu, aktorskie wyrafinowanie i to co dla mnie najciekawsze – te piękne, fascynujące mozolne przepełnione prawdziwym artyzmem ujęcia! A jednak ja mam w stosunku do Pana artysty wyważony stosunek ;)
WYMYK – kolejny polski zeszłoroczny obraz na wysokim poziomie. Relacje ludzkie, więzy rodzinne, lęk, bezsilność, bezradność w obliczu tragedii.
LĘK WYSOKOŚCI – odrobinę kwadratowy, schematyczny Dorociński w dojrzałej, bogatej emocjonalnie historii.
RESTLESS – nie wzbudził zachwytu jednak bardzo wyraźnie dał do myślenia!
KAZNODZIEJA Z KARABINEM – ważki temat, dobra solidna produkcja położona przez kwadratową, toporną grę Gerard’a Butlera. Jak twórca wspaniałego Marzyciela mógł wybrać taki antytalent!!!
CZARNY CZWARTEK – JANEK WIŚNIEWSKI PADŁ – solidna produkcja, w bardzo surowy, oszczędny sposób oddająca klimat przedstawianych wydarzeń. Niestety niesmak pozostawiła drewniana bez wyrazu Pani Honzatko i tutaj nawet lokalny patriotyzm nie jest w stanie zmienić mojego krytycznego odczucia.
MROCZNY RYCERZ POWSTAJE – spektakularny o zauważalnie większych ambicjach intelektualnych jednak nadal to tylko schematyczna historia o super bohaterze.
DOM SNÓW – jakie to „przewrotne” ha ha! Tyle, że pomysły przetrawione i wydalone kilkukrotnie przez innych twórców takich kinowych pocisków. Chyba tylko Alejandro Amenabar’owi udała się ta sztuczka kapitalnie. Uwaga - żeby nie zdradzać fabuły nie poszukiwać o jaką produkcje mi chodzi! To może zostaniecie zaskoczeni ha ha ha!
DORWAĆ GRINGO – twardziel Gibson powraca – ino taki oklapły, sflaczały ze zmęczoną twarzą. A miało być tak mocarnie :(
CZAS WOJNY – takie to przesłodzone i mdłe chociaż trzeba przyznać bardzo przyjemne dla oka.
HUGO I JEGO WYNALAZEK – solidne kino familijne jednak z pewnością nawet nie zahaczające o oscarowe nominacje. A jednak…
PROMETEUSZ – wydmuszka w spektakularnym opakowaniu, a miało być takie udane nawiązanie do klasyki.

Na koniec największe ubiegłoroczne zawody o których chce mi się jeszcze coś napisać, reszta kału niech przepadnie!!!

SPADKOBIERCY – kolejna oscarowa pierdoła – już całkowicie nie rozumiem za co przyznaje się w wielu przypadkach te nominacje?
TOŻSAMOŚĆ – toporna, przewidywalna konstrukcja z jedynie przyciągającym europejskim klimatem oraz klasową epizodyczną rolą Bruno Ganz’a.
RYTUAŁ – obiecuje sobie, że takich kup nie będę oglądał – nie daje rady dotrzymać tej obietnicy od lat przyciągany klimatem i specyficzną, malowniczą scenografią, a później żałuje czasu, oj żałuje bo wartość artystyczna tego żadna!
ZABÓJCZY JOE – takie to dla mnie dziwne, odpychające, niesmaczne nawet, ale może się nie znam! Na pewno nie moja nisza.
COSMOPOLIS – ja tego filmu nie rozumiem, tyle i tylko tyle!
BABY SĄ JAKIEŚ INNE – jadą pieprzą banały, jadą atakują niezrozumiałe odloty. Ależ ten Koterski zdziadział, aż przykro oglądać

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj