tiku do hałaśliwej sceny
przyciągnął. Do mojej właśnie świadomości album Scurillous dotarł i niemały bałagan w uporządkowanej rzeczywistości narobił. Bowiem na fundamencie metal
core'owym taką nawałnicę dźwiękową zbudowali, iż tylko przyklasnąć pozostało.
Bezustannie łamana rytmika, melodie w tym zgiełku ciekawie wybrzmiewające, nie
słodyczą mdlące jak często w konwencji takiej bywało, lecz intrygujące swoimi
strukturami, wokalną ekwilibrystyką w lidze najzacniejszych sadowiącą ich
autora - to cechy swoiste owej produkcji. Jednolita to bryła z każdym odsłuchem
oczy otwierająca na rozwiązania wcześniej niezrozumiałe, co ważne powodująca,
iż zgiełk ten w formę z góry założoną całość przepoczwarzające. Album to co z
chaosu w porządek ewoluuje, a kluczem wytrwałość w kontaktach z materiałem tym,
szansę dająca na przeżywanie muzyki nietuzinkowej, wielobarwnej na wielu
płaszczyznach do słuchacza docierającej. Takie progresywne zacięcie w tym
krążku wyczuwalne, otwarcie na formę gdzie wirtuozerskie wycieczki muzyków. pomimo wrażenia zwykłych popisów tak naprawdę w z góry założonym szablonie, dla
dobra zwartej kompozycji funkcjonują. I kiedy już wszyscy metal core'owi
"bogowie" w głęboki sen zapadną miejsce dla nowego objawienia
gatunkowego pozostawiając, mam nadzieję, że Protest the Hero wciąż trwać będzie -
swój potencjał ogromny rozwijając, swoje muzyczne odjazdy w kolejne finezyjne
rozwiązania ubierając. Bowiem po każdym trendzie ktoś wartościowy pozostaje i
nadzieje na przyszłość dla gatunku, choć często w bardzo zreformowanej odsłonie
dając. Umarł nu metal, Deftones pełnią barw żyje, umarł metal core, Protest
the Hero trwać będzie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz